Artykuł „Umieć słuchać” i wiersz „Krzyki, czyli współczesna muzyka stereofoniczna” napisałam w 2005 roku. Kiedy po latach odczytałam ich treść, to zauważyłam, że mimo upływu czasu nie straciły one nic ze swojej aktualności. Powiem więcej – w moim odczuciu – mimo licznych warsztatów usprawniających komunikację międzyludzką, prowadzonych przez wielu edukatorów, problemy komunikacyjne pozostają nadal niezwykle nabrzmiałe.
Umieć słuchać
Czy słuchali Państwo treści piosenek Hip-Hop-owców? Początkowo nie chciałam ich słuchać. Łomotna muzyka, bełkotliwe rapowanie, wulgaryzmy w treści. Nic dziwnego, że reagujemy albo wyłączeniem odbiornika, albo zmianą stacji nadawczej. Dzięki temu, że mój najmłodszy syn dorasta, postanowiłam wsłuchać się w treści przekazywane w utworach młodzieży. I co usłyszałam na koncercie młodych? Głosy bezradności i poczucia beznadziejności, skargi na brak zrozumienia przez dorosłych, skargi na osamotnienie, wołanie o miłość, o inne wartości, niż te, o które zabiegają ich rodzice.
W protestujących młodych ludziach, ukrytych w luźnych spodniach, zwisających min. 15 cm poniżej krocza, ogolonych głowach, nonszalanckich zachowaniach wyprowadzających nieraz dorosłych z równowagi, dostrzegłam zanegowanie te ich rodzice. Dostrzegłam zagubionych ludzi, pełnych sił i energii oraz chęci działania i urządzania świata po swojemu. Oni nie chcą tak żyć, jak ich rodzice. Oni nie chcą tak gonić. Wysłuchaj mnie! Zrozum mnie! Pokochaj mnie! – krzyczą często już nie do rodziców, bo czują się przez nich odtrąceni i żyją z nimi w niezgodzie.
Co jeszcze można odczytać z treści piosenek i prowokacyjnych zachowań naszych dzieci? Potrzebę miłości, przyjaźni, potrzebę zaufania, potrzebę bliskiego kontaktu w sensie przyjacielskiego dialogu, a więc przede wszystkim umiejętności wysłuchania i zrozumienia oraz potrzebę akceptacji.
***
Myślę, że zbyt często, my dorośli, bywamy także zagubieni w życiu. Chcielibyśmy zbyt wiele osiągnąć. Wiele wysiłku wkładamy w to, aby zapewnić lepszy byt naszym dzieciom. A one tego nie chcą. One chcą mieć rodziców, z którymi można zwyczajnie być blisko, być po przyjacielsku, z którymi można porozmawiać. Może nawet mniej umieją słuchać, a więcej chcą mówić.
Jest taki okres w życiu dzieci (młodzieży), kiedy najchętniej zburzyłyby wszystko, aby tworzyć nowy ład. One ciągle prowokują nas i próbują się z nami bardzo inteligentnie. Są przy tym bardzo pomysłowe i twórcze. Chcą być zauważone! I zwracają naszą uwagę, szokując nas strojem, makijażem, biżuterią, fryzurą. Szokują nas również swoim zachowaniem. Chcą pokazać, że są dorosłe i że im wolno stanowić o sobie. A wiemy dobrze, że dojrzałość biologiczna nie zawsze idzie w parze z dojrzałością duchową, psychiczną i intelektualną. Myślę, że obecnie ta rozbieżność powiększa się znacznie, bo nasze dzieci szybciej dojrzewają pod względem biologicznym. „Huśtawka hormonalna” wcześniej daje o sobie znać, a pozostałe sfery dojrzałości zostają daleko w tyle. Jest im trudno. Często nas pouczają, korygują, nie zawsze mając rację, ale tak się uczą być dorosłymi.
***
Dlaczego często nam tak trudno znieść prowokujące zachowania naszych dzieci (młodzieży)? Sądzę, że dzieje się to z wielu powodów, np.:
• Sami bywamy nadmiernie obciążeni obowiązkami, w związku z czym trudniej nam o pokorną cierpliwość w stosunku do naszych dzieci.
• Nie znamy trosk i problemów naszych dzieci, bo nie nauczyliśmy się z nimi rozmawiać.
• Zapominamy, że dzieci też mają problemy, które dla nich są niebagatelne, tak jak nasze problemy dla nas.
• Nie zawsze traktujemy nasze dzieci jak pełnoprawne podmioty; bywa, że traktujemy je jako wykonawców naszych poleceń i zbyt trudno uznajemy ich prawo do stanowienia o sobie.
• Pozwalamy dzieciom na zbyt wiele od maleńkiego (postawa przeciwstawna do nadmiernych ograniczeń autonomii dziecka). Zarówno zgoda na każde zachowanie bez kary za zachowanie naganne, jak i ubezwłasnowolnianie dziecka przez nadmierną ingerencję w jego życie nie wychodzi ani dziecku, ani nam na dobre.
• Dzieci potrzebują stanowić o sobie i trzeba im na to pozwolić. Nie wolno jednak brać na siebie odpowiedzialności za ich wybory. Jeśli rozmawiamy z dzieckiem, to znając jego zamiary mamy szanse przedstawić mu nasz punkt widzenia i pokazać zagrożenia, jakie postrzegamy, związane z planowanym wyborem dziecka. Jeśli dziecko nie chce tego słuchać lub nie mówi nam o swoich planach, to samo w pełni ponosi odpowiedzialność za swój wybór. Nie wolno nam ponosić odpowiedzialności za decyzje dziecka, bo nigdy nie pozwolimy mu dorosnąć.
• Przyjęty w rodzinie system wartości. Jeśli na czubku piramidy wartości są dobra materialne, to jest to krucha hierarchia wartości. Jeśli natomiast mamy rozwiniętą duchowość opartą na wierze, zaufaniu i miłości do innych ludzi (choć nikt nam nie gwarantuje łatwego życia na ziemi), to wspólnota duchowa łącząca rodzinę pozwala łatwiej przeżyć różne burze w życiu.
• Łaska wiary i rozwój duchowości pomagają nam łatwiej odróżnić dobro od zła, a także pomagają wyzwolić się od uzależnień, którym ulegamy w życiu. Nie tylko nasze dzieci ulegają różnym uzależnieniom – my ulegamy im także!
Życzę serdecznie Państwu i sobie, aby wiara, nadzieja i miłość były światłem w naszym niełatwym życiu. Nie wstydźmy się naszych słabości. Nie wstydźmy się prosić o łaskę. Bez niej jest nicość.
Krzyki czyli współczesna muzyka stereofoniczna
Krzyk radości i krzyk rozpaczy
Stanisława Ossowska